wtorek, 8 lutego 2011

Co nie co o nauce języka rosyjskiego.

Witam ponownie :)
Tak jak obiecałam wczoraj, napiszę dziś trochę więcej o nauce języków słowiańskich. Sama podjęłam się nauki rosyjskiego (o którym zawsze marzyłam) i czeskiego (raczej dla jaj). Rosyjski wyobrażałam sobie dość łatwo. Ponieważ już przed rozpoczęciem studiów znałam cyrylicę i umiałam dość ładnie pisać, pierwsze kilka godzin zajęć przebimbałam. Schody zaczęły się dopiero po jakimś czasie.

Mianowicie okazało się, że język i wymowa rosyjska nie są tak zbliżone do wymowy polskiej, jak wydawało mi się na pierwszy rzut oka. Pomijając ruchomy akcent, który chyba większości uczących się przysparza trochę problemów, nagle dowiedziałam się o asymilacji, redukcji... I okazało się, że generalnie to ja nie mam pojęcia :)

Na szczęscie pan profesor, z którym mieliśmy zajęcia okazał się być najbardziej uroczym człowiekiem, jakiego dane mi było poznać ostatnimi laty, a przy okazji zafascynowanym językiem rosyjskim, potrafiącym zarazić swoim entuzjazmem... No coś niesamowitego. Śmiałysmy się z koleżanką, że nawet jak nam się nie chce iść na zajęcia, to trzeba, bo pan B. będzie smutny :)
Ale wracamy do tematu. Ponieważ nagrania na CD z naszego podręcznika są bardziej niż koszmarne (używamy Мост 1), nie bardzo miałam jak i gdzie nauczyć się tej poprawnej wymowy, choć tak bardzo mi na tym zależało. Zaczęłam więc po prostu czytać na głos, starając się przestrzegać wszystkich reguł, jakich do tej pory się nauczyłam. Latałam ze słuchawkami na uszach i non stop słuchałam rosyjskiej muzyki, po to, żeby osłuchać się z melodią języka, z jego brzmieniem. Z czasem coraz więcej rozumiałam, podśpiewywalam sobie razem z zespołem. Złapałam książkę z lat 80 "Русский язык в упражнкниях " i zaczęłam robić wszystkie ćwiczenia po kolei, bez względu na to, czy miałam już dany materiał w jednym palcu, czy dopiero go przerabialiśmy. Chodziło mi o to, żeby wyryć to sobie w głowie, żeby niczego nie zapomnieć. Ćwiczenia te robię zresztą do dziś (w książce jest ich pewnie z 1000, a ja studiuję raptem jeden semestr) i szczerze mówiąc bardzo mnie to odpręża. Poza tym korzystam z zestawu "Русский язык но-новому" W. Gorczycy i Barbary Lipskiej (podręcznik i ćwiczenia). Jest tam sporo czytanek, dialogów, słowniczek i myślę, że to niezła pozycja dla kogoś zaczynającego swą przygodę z językiem rosyjskim.
Kolejny podręcznik, który posiadam (a o którym, głupia krowa, zapomniałam!), to "Rosyjski Нет проблем" wydawnictwa SuperMemo. Baaaardzo fajna książka, mnóstwo dialogów, ćwiczeń, czytanek, gramatyki (której moim zdaniem jest nawet troszkę za dużo). Jeden mankament - brak akcentów nad poszczególnymi wyrazami. Do podręcznika dołączona jest co prawda płyta mp3 z nagranymi dialogami i niektórymi słowami (nie jestem w stanie powiedzieć, ile procent tesktu znajduje się na tych nagraniach, bo rzadko ich używam), jednak drażni mnie brak tych kreseczek.

Jeśli chodzi o podręczniki, z których naprawdę korzystam, to na razie chyba wszystko. Poza tym, jak już wspomniałam, słucham mnóstwo rosyjskiej muzyki. Z całego serca polecam grupę Любэ, mój ukochany rosyjski zespół (nagrania można znależć na YT). Ostatnio odkryłam również zespół ДДТ (link do jednego z lepszych nagrań: http://www.youtube.com/watch?v=L4_LCUhO7Yw).
Staram się też słuchać rosyjskiego radio. Wczoraj wyłapałam jakąś fajną stację, na której leciały Metallica i jakieś kapele drące koty, poza tym było dwóch DJów, a nocą jakiś program publicystyczny. Nagrałam to sobie (przez Winampa) i dziś wieczorem mam zamiar sobie posłuchać. To, ile z tego zrozumiem, nie jest w tej chwili ważne. Chcę się po prostu osłuchać, a jeśli znajdę jakąś stację nadającą prostsze programy, na pewno się przesiądę. Choć nie powiem, muzykę puszczali niezłą :)

Kolejny, moim zdaniem bardzo dobry sposób na naukę języka, to czytanie prostych tekstów, takich jak bajki czy legendy. Na samym początku, kiedy nasze słownictwo jest bardzo ubogie, nie powinniśmy brac się za cięższy kaliber. Nie sądzę, żeby komuś uśmiechało się ślęczenie z nosem w słowniku - przyjemności z tego żadnej. Im więcej słowek znamy, tym więcej tekstów możemy zrozumieć i stopniowo przesiadamy się na coraz trudniejszą literaturę.

A jeśli chodzi o samą naukę słówek... No cóż, trudno tego uniknąć. Polecam program do robienia komputerowych fiszek ANKI. Więcej na ten temat możecie przeczytać na (rewelacyjnym) blogu Karola Cyprowskiego - podaję link bezpośrednio do artykułu o Anki: http://swiatjezykow.blogspot.com/2010/08/rewelacyjny-program-do-nauki-sowek-anki.html. Bardzo fajna sprawa, pozwala uniknąć kartonowych fiszek, które później bezsensownie walają się po domu...

Ja tymczasem życzę Wam miłej lektury i lecę wziąć się nareszcie za swój rosyjski. Dziś czeka mnie jeszcze powtórka z Anki, trochę ćwiczeń, czytanie. Poza tym kilka testów z angielskiego i próba nauki jakiejś czeskiej piosenki :) Á propos czeskiego - będzie w następnym wpisie!
Trzymajcie się cieplutko i co napisania!
ula

8 komentarzy:

  1. Witaj!
    Dzięki za wzmiankę o artykule nt. "Anki" :)
    Gdy miałem 13 lat chciałem się nauczyć rosyjskiego na własną rękę i rodzice również kupili mi "Русский язык по-новому". Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo na kilka lat straciłem wtedy zapał do nauki, ale muszę przyznać, że sama książka do najgorszych nie należy.

    Fakt braku akcentów staje się w późniejszym etapie nauki mało irytujący, szczególnie jeśli mamy mnóstwo materiału dźwiękowego i sami możemy bez problemu wskazać, w którym miejscu się on znajduje. Jeśli będziesz brnęła głębiej w słowiańskie to zobaczysz, że np. w serbskim nie dosyć, że akcent jest ruchomy to może być wymawiany na 4 różne sposoby (długi i krótki - rosnący i opadający).

    I takie jedno moje pytanie, z czystej ciekawości: jak sobie radzą niemieccy studenci z nauką rosyjskiego? Czy czujesz, że jest Ci znacznie łatwiej? Pytam z racji tego, że niegdyś do moich koleżanek w Moskwie podszedł student z zachodniej Europy i słuchając ich rozmowy po polsku stwierdził, że świetnie mówią po rosyjsku. Później okazało się, że ów chłopak uczy się rosyjskiego już ponad rok ;) Z drugiej strony było mi też dane poznać Włocha, który władał nim na bardzo przyzwoitym poziomie.

    Trzymam kciuki za bloga i obiecuję regularnie odwiedzać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sprawy, linka dodałam z przyjemnością :) Inna sprawa, że nie chciało mi się opisywać działania programu - mnie wystarczają zresztą podstawowe funkcje, więc i tak nie miałabym pola do popisu ;)

    Jeśli chodzi o brak akcentów, to zdaję sobie sprawę, że kiedyś tam akcenty po prostu nie są potrzebne. Myślę jednak, że na samym początku (a jest to kurs do samodzielnej nauki dla początkujących) jest to coś, czego nie powinno zabraknąć. Tym bardziej, że lektorzy nie są rewelacyjni, prowadzą dialogi, jakby sie właśnie pokłócili ;)

    Co do Niemców uczących się języka rosyjskiego, to jest różnie. Z tego, co zauważyłam, bezapelacyjnie największe trudności sprawia im wymowa naszego słowiańskiego "r". Nasz wykładowca kładzie ogromny nacisk na poprawną wymowę i nie odpuszcza, dopóki ktoś nie wypowie danego słowa w miarę poprawnie. A Niemcy wyprawiają z "r" naprawdę potworne rzeczy :)

    Kolejny problem pojawia się przy aspektach. Jak zapewne wiesz, w niemieckim ich po prostu nie ma i generalnie potrafię sobie wyobrazić, że to może sprawiać trudności, ale ile można... Ludzie naprawdę zadają pytania w stylu "A jak będę szedł do kina, ale do niego nie dojdę, to jest aspekt dokonany czy nie?" po kilku tygodniach wałkowania tematu.

    Poza tym - przypadki :) Jak wiadomo, w niemieckim jest ich raptem cztery, w rosyjskim sześć. Tutaj moje zrozumienie też ma swoje granice, bo o ile zdaję sobie sprawę, że nagłe pojawienie się 2 przypadków więcej nie do końca jest łatwe do opanowania, to argumentacja w stylu "Ale ja tego nie rozumiem, bo w niemieckim to nie jest dopełniacz, tylko biernik" otwiera mi nóż w kieszeni :)

    Tematowi uczenia się języka jako takiego na podstawie własnych obserwacji poświęcę kiedyś osobny wpis, bo to temat rzeka, zresztą bardzo interesujący :)
    Pozdrawiam serdecznie
    ula

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponieważ też bardzo lubię Lube kliknęłam na Twój link do DDT - super!

    Tak sobie tu czytam Twojego bloga i widzę siebie samą 20 lat temu... Też studiowałam rosyjski w Niemczech i też po maturze opuściłam się z angielskiego na rzecz niemieckiego... Tyle mi się przypomina... ;-)
    Powodzenia!
    AD

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Agnieszko, cieszę się bardzo, że mój blog obudził w Tobie wspomnienia! :)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie
    ula

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchanie muzyki i oglądanie filmów jest chyba najlepszym sposobem nauki języka. Można się osłuchać, przyswoić wymowę, akcenty. Film ma jeszcze tą zaletę, że nawet jeśli nie znamy wszystkich słów, można się wiele domyślić z obrazu i kontekstu. Z książkami jest trudniej, bo przy zbyt dużych brakach w słownictwie nie ma szans poradzić sobie bez słownika. A ktoś kiedyś poradził mi, żeby za często do niego nie sięgać przy czytaniu, chyba że słowo jest kluczowe i nic bez niego nie rozumiemy.

    Rosyjski piękny język... Ja mam z nim ogromny problem, bo uczę się od trzech lat ukraińskiego i koszmarnie mi się mylą słowa i wymowa. Dlatego po dwóch latach nauki nie umiem za bardzo sklecić sensownego zdania... Ale nauczę się w końcu na pewno, tylko te języki słowiańskie muszę jakoś po kolei ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezyk rosyjski? Ja znam najlepsze rozwiazanie.
    Znalazłem ciekawy kurs internetowy rosyjskiego slangu. Kurs jest darmowy, podaję link: www.porteuropa.eu/rosyjski Bardzo fajna sprawa, polecam! Sam sie z niego uczyłem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. domizz: wydaje mi się, że nie ma jednej, uniwersalnej metody nauki języka obcego. Jeśli jednak coś sprawia nam przyjemność (w moim wypadku to słuchanie muzyki, bo filmów ogólnie nie cierpię :)), uczymy się chętniej :)

    Podziwiam Cię za jednoczesną naukę rosyjskiego i ukraińskiego, ja chyba bym się bała :)

    Życzę powodzenia i pozdrawiam! :)
    ula

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć. Uczę się rosyjskiego przy użyciu https://preply.com/pl/warszawa/korepetycje-z-rosyjskiego. Chciałbym znaleźć dodatkowe źródła, aby ćwiczyć i poprawiać swoją wiedzę i zacząć naukę nowych języków. Jak możesz mi pomóc?

    OdpowiedzUsuń

Z pamiętnika poliglotki

Od mojego ostatniego wpisu minęło 7 lat. To sporo czasu i oczywiście wiele się od tego czasu zmieniło (choć nie wszystko). Nadal interesuję ...